Dowód Niepamięci
Historię miejsc opowiadają nie tylko ludzie czy pożółkłe dokumenty. Świadkami minionych dziejów są także cmentarze. Przybywając do jakiegoś miasta czy wsi warto wybrać się między groby, aby odwiedzić dawnych gospodarzy. Z pozoru ciche kamienie często mówią nam więcej niż moglibyśmy się spodziewać. Tu leży powstaniec, tam nieznany żołnierz, gdzieś dalej mogiła ofiar II wojny – mamy opowieść o bohaterstwie. W głównej alei, przy krzyżu, lekarz który przez pracowite życie niósł pomoc, obok założyciel miejscowej biblioteki, znany sportowiec czy uczony… Onegdaj dumni synowie i córki swego miasta, sławiący jego imię gdzieś w świecie. A dookoła spokojnie leżą cichutko dobrzy i źli, starzy i młodzi – wszyscy stąd, oni także kiedyś tworzyli wspólny dom. Dziś mogą mieć już tylko nadzieję na pamięć i odrobinę szacunku. Wydawałoby się, że nikt nigdy nie odmówi im spokoju i wieczno-trwania w nowym kamiennym schronieniu, a jednak… Wielokrotnie natykamy się przecież na zapomniane cmentarze. Zarośnięte mogiły, połamane krzyże, zbezczeszczone pochówki. Przechodząc między nimi w uszach dźwięczy jedno pytanie: DLACZEGO!? Zupełnie jakby zmarli pytali czym zawinili nam żywym, że skazujemy ich na poniżenie, a w końcu niebyt. Byli i są częścią nas. Chodzili po naszej wspólnej ziemi, tworzyli i niszczyli kształtując świat, który po nich przejęliśmy. My odmawiamy im nawet pamięci. Kiedy zaś ta odchodzi, nie ma już nic.
Na wystawie „Dowód niepamięci” znajdziesz fotografie starych cmentarzy Warszawy, Bydgoszczy, Kcynii, Mroczy, Sadek, Nakła nad Notecią, Oleśca... Są tam piękne przykłady dzieł sztuki sepulkralnej, które choć zniszczone nie straciły dawnego uroku, wokół nich toczy się życie po życiu. Ktoś przyniesie znicz, ktoś inny kwiaty a jakiś zadumany przechodzień odmówi cichutko „Wieczny odpoczynek”. Zupełnie inaczej jest na porzuconych cmentarzach. Najczęściej leżą tam „oni” – obcy. Są więc cmentarze ewangelickie – Ślesina, Polichna, Paterka. Jest cmentarz ofiar epidemii w Sucharach. Były też i inne, w końcu zaś te, które zupełnie zmazano z kart historii jak kirkuty, kiedyś tak liczne. Osierocone, pozbawione opiekunów niszczeją. Pół biedy jeśli po prostu ulegną zapomnieniu, wtedy litościwy czas i matka natura osłonią je pancerzem rozszalałego bzu i bluszczu chroniąc umarłych przed żywymi.
Gorzej jeśli zostają na widoku, a przecież tyle pięknego nieraz marmuru nie może się zmarnować, co to za kłopot zeszlifować stare litery. Są, a raczej były też piękne kraty otaczające groby. Szkoda, żeby tak stały gdzieś na odludziu skoro będzie z nich kawałek płotu czy balkonu.
Mówisz, że to kradzież, że brak szacunku. Przecież nimi nikt się nie interesuje, ich bliscy porzucili ich dawno temu, nic im się od nas nie należy. Złościsz się jednak, kiedy groby naszych rodaków są niszczone czy choćby zaniedbywane gdzieś na świecie, a w końcu tam daleko to my jesteśmy obcy. Szukamy szacunku którego sami nie potrafimy dać. Niech ta wystawa będzie jak wołanie o pomoc dla tych, którzy sami już wołać nie mogą.